Witam w kolejnym moim poście urlopowym. Wróciłam już z Zakopanego i kolejny tydzień urlopu spędzam na tym na co zawsze brakuje mi czasu czyli na tworzeniu. Naszło mnie na przerobienie pudełka z fajnym zapięciem magnetyczny. Postanowiłam jednak podnieść nieco stopień trudności moich prac decu i wykorzystać efekt spękań farby. Aby to poćwiczyć najpierw zrobiłam deseczkę oraz kubek drewniany dla syna. Po próbach zabrałam się za moje pudełko.
Oto przygotowania do pracy :)
A oto i efekt końcowy pudełka. Motyle uwielbiam więc i tu dodałam ich kilka z serwetki. Motyw główny został wycięty z papieru ryżowego.
- Nałożyć niebieską farbę i posuszyć suszarką aby wyschła.
- Nanieść preparat do spękań i odczekać ok. 2 minut.
- Nałożyć białą farbę 1 warstwa w miarę szybko i nie poprawiać prześwitów i spękań.
- Podsuszyć suszarką całość.
- Rozrobić wikol w małej ilości wody i wymieszać to posłuży jako klej do serwetek i papieru ryżowego.
- Przykleić wycięty papier ryżowy oraz 1 warstwę z serwetek - potrzebny delikatny pędzelek.
- Na koniec gdy wyschnie klej lakierujemy ale tylko wieczko i boki. Ja po lakierowałam w środku ale potem przy zamykaniu na zgięciu odchodziła farba, więc aby tego uniknąć środka nie trzeba lakierować.
Mam nadzieje że zachęcę kogoś do spróbowania zrobienia spękań. To nie jest takie trudne :)
Mając trochę wolnego zaczęłam również porządki w moich różnych skarbach hobbystycznych. Postanowiłam w końcu po segregować i popisywać numery mulin, które aktualnie posiadam. Wykorzystałam do tego zrobione pudełko. Poniżej już widać efekt końcowy segregacji. Oj trwało to trochę, ale w końcu mam porządek :)
A tu już mój mały pomocniki co aktualnie posiadam. Spisałam szpulki małe i motki osobno na małych karteczkach. Wpisałam nr i przybliżony kolor. Czasem sama dobieram kolory do wzoru i to ułatwi mi szukanie czy mam coś z danego koloru. Karteczki można wymienić jeśli stan będzie się zmieniał z czasem :)
A teraz kilka zdjęć z wyjazdu. Tu widać mnie na tle Wodogrzmotów Mickiewicza.
Droga na Morskie Oko z pięknymi widokami.
A to już widok na Morskie Oko i schronisko.
Mieliśmy również bliskie spotkanie z owieczkami w Dolinie Kościeliskiej.
Tym szlakiem szliśmy do Jaskini Mroźnej.
Jedną z rzeczy którą przywiozłam z Zakopanego były materiały. Właśnie z nich mają powstać kosmetyczki. A poniżej moja pierwsza kosmetyczka, nad którą spędziłam ładnych parę godzin. Choć nie jest idealna i tak mi się bardzo podoba :) A wy co o niej myślicie? W podobnym stylu chciałam bym zrobić też pozostałe.
Mam nadzieje że dotrwaliście do końca :) Zapraszam na kolejny post, gdyż zostało mi kilka dni wolnego a pomysłów do realizacji całe mnóstwo. Do zobaczenia wkrótce.
Oj, pięknie w Zakopanem, dawno nie byłam, cudowne materiały a pudełeczko zrobiłaś rewelacyjnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiekne materiały super zdjecia no i szkatułka po prostu cudo i jaki porządek
OdpowiedzUsuń:) dziękuje Elizo i Diano za miłe słowa i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesteś jedną tych osób, która nie ucieka przed kolorem. urocze pudełko i ciekawe czy długo masz taki porzadek, bo ja do pierwszych poszukiwań czegokolwiek. W zakopcu wieki nie byłam aż mi zapachniało tymi niedomytymi owieczkami.
OdpowiedzUsuńGrażynko porządek to ja teraz mam ale wcześniej to nic nie mogłam znaleźć i zdarzało mi się zamawiać mulinę, którą miałam już u siebie. Porządki się opłaciły jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńA jak byliśmy na wycieczce to poza owieczkami była bacówka i świeżutkie oscypki i smakowały o wiele lepiej nić te kupione na Krupówkach. Pozdrawiam :)
Nie próżnujesz :)))
OdpowiedzUsuńW końcu mam czas coś zrobić :) Mamy jeszcze zaległe praca ale nie mog zrobić fotek, więc w krótce kolejna porcja prac urlpowych. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń