wtorek, 21 grudnia 2021

haftowana skarpeta na prezenty


    Już pod koniec listopada zaczęłam haft skarpety, która miała pomieścić kilka prezentów mojego syna. Aby sprawę sobie ułatwić, zakupiłam cały zestaw do haftowania, łącznie z materiałem na tył skarpety. Haftowałam na białej  materiale  Aida 14 ct. Muliny DCM były w kawałkach przygotowane już w papierowym sorterze z dziurkami. Bardzo wygodnie się z takim sorterem pracuje. Jednak niestety wymierzono zbyt mało muliny w kilku przypadkach. Kilka kolorów DCM, których mi zabrakło po prostu dokupiłam. Instrukcja byłą w języku angielskim, jednak nie poświęciłam zbyt wiele czasu na dokładne jej tłumaczenie. Kontury zdecydowałam się wyhaftować w dwóch kolorach i dodałam zielony kolor nitki w obrazku. Tu użyłam 2 pasemka muliny, aby to było bardziej widoczne. Zszycie materiałów było proste, więc tu poszło szybko. Zwykle wyszycie konturów idzie sprawnie, ale w tym wzorze jednak sporo czasu mi to zajęło. Jednak jeśli macie taki plan kiedyś, jak zakup zestawu do wykonania skarpety to polecam. Opracowany schemat był całkiem dobrze i warto jest moim zdaniem korzystać z takich gotowych zestawów. 

Tak wygląda gotowa skarpeta. Dodałam do niej  sznureczek, czyli warkoczyk ze sznurków.
Docelowo planuję skarpetę powiesić, a nie chować pod choinką z innymi prezentami.


 


Do kilku prezentów planuję dodać małe podpowiedzi, 
aby obdarowany, mógł też pomyśleć jaki jest cel takiego małego prezentu. 
Takie powiedzmy ukryte przesłanie od Mikołaja.

   Powiem Wam, że zawsze lubiłam robić prezenty, dodawać ozdobne opakowania np. z wykorzystaniem haftu. Często też pierniczki dla każdego członka rodziny pakowałam w osobne paczuszki. Aby każdy miała swoja porcję. Ty razem szukałam prezentów z przesłaniem. Oczywiście na zdjęciu są widoczne tylko dwa upominki. Jednak do skarpety jeszcze mi się zmieszczą 3 kolejne prezenty. Jednym z nich jest piłeczka antystresowa do gniecenia. Mój syn ma lat 14, jednak czasem bardzo się denerwuje nauką, gdyż jest w klasie 8. Taki prezent może być pomocny.

    Ja na ten moment planów nie mam wielkich jeśli chodzi o hafty. Planuję wrócić do wzoru kotka. Dokończyć haft i z materiałów uszyć podusię, z której będzie wychodziła głowa kotka. Możecie w poprzednim wpisie zobaczyć na jaki etapie jestem obecnie z tym haftem. Jedyną nową ozdobę na choinkę, którą robię po raz pierwszy jest cukierek ze sznurów. Do którego są tylko potrzebne sznurki, drucik florystyczny i klej. Jeśli jutro będę już mieć kilka cukierków, to dodam zdjęcie też do tego wpisu. 
 
Zdjęcie zrobione.

Życzę Wam wszystko najlepszego na Święta. Miłych chwil spędzonych z rodziną i przyjaciółmi. Wesołych Świąt :)
Pozdrawiam Asia

poniedziałek, 22 listopada 2021

jesienne hafty :)


Witam Was w poście listopadowym. Na początku miesiąca zabrałam się za dokończenie kolejnych 2 stron ze wzoru z kotkiem. Do końca pozostały tylko mi niecałe 2 strony. Prezentuję kotka na zdjęciu w odsłonie jesiennej. Tak wygląda teraz mój kotek, który będzie ozdobą kolejnej poduszki z haftem. Aby się wyrobić ze świątecznym haftami, na razie odkładam na później dokończenie kotka. Mam w planie duży projekt, gdzie będę potrzebować dużo czasu na wykonanie haftu.




Wykonałam tak jak rok temu - jesienną zakładkę. Do tego wzoru bardzo lubię wracać. Choć tym razem jest wykonana nie do końca zgodnie z wzorem. Trochę zmieniałam układ kolorów liści. Tak, aby każdy z nich był inny w kolorystyce. Kolory mulin dobierałam sama. Wzór jest autorstwa Igiełki. Można odnaleźć co wpisując wzory Igiełki. Oczywiście zakładka z liśćmi klonu również jest pokazana na zdjęciu w oprawie z jesiennej.



Na koniec zapowiedź, jaki duży projekt świąteczny teraz w planie. Haftuję jako prezent skarpetę na niewielki prezent :) Dużo krzyżyków, ale bardzo mi się ten wzór spodobał, więc kupiłam zestaw, w którym jest już materiał do podszycia i wszystkie muliny. Sporo już mam wykonane, jednak jeśli się uda to chciałabym zdążyć do 6 grudnia :) Trzymajcie kciuki. Mam nadzieję, że dam radę w tak szybkim tępię haftować. 


Twórczo cały czas coś działam. Choć ze względu na liczne obowiązki, mam wrażenie, że nie wiele powstaje nowych prac. Jednak postanowiłam raz w miesiącu pokazywać postępy na blogu i jak na razie, mogę za każdym razem coś Wam pokazać nowego. W grudniu mam chęć powrócić do szydełka i zrobić kilka śnieżynek szydełkowych, które robiłam rok temu. Zobaczymy, czy na wszystko znajdę czas. Bardzo jednak mnie relaksuje takie haftowanie lub szydełkowani. Zwłaszcza jak już widać, że wzór ładnie wychodzi. Obowiązkowo pryz haftowaniu - kawka, muzyka i ciepły koc lub kołderka. Takie dziwne przyzwyczajenie, ale właśnie tak najlepiej odpoczywam od stresów po cały dniu pracy.

Tyle u mnie się działo w listopadzie.
 Do zobaczenie w kolejnym poście - pozdrawiam Was ciepło - Joasia.

piątek, 1 października 2021

wymarzona torba + kolejny igielnik

     Bardzo długo wahałam się przed podjęciem wykonania torby na szydełku. Marzyła mi się taka torba. Z racji niewielkich umiejętności szydełkowych, chciałam na początku zrobić prosty, nieskomplikowany wzór. Udało mi się odnaleźć zestaw do wykonania takiej torby. Poza materiałami, czyli szydełkami i sznurkiem, była w zestawie instrukcja obrazkowa w formie książki. Podjęłam wyzwanie i udało mi się wykonać torbę. Jak widać chciałam trochę torbę poszerzyć, dodałam więcej oczek. W ten sposób wykorzystałam cały zapas sznurka. Myślę jednak, nad kolejną torbą, którą poszerzę, tak aby była bardziej pakowna. To torebki dodałam też breloczek wykonany z chwostów oraz kamienia - koral. Z torbą teraz się nie rozstaje. Mam niewielką listonoszkę oraz zawsze musztardową torbę :) taką shopperkę w razie potrzeby np. na parasolkę, na obiad do pracy itp. Jeśli również się obawiacie wykonać torbę na szydełku to polecam o tu kliknąć - może to będzie wam pomocne - KLIK.


     Kolejnym wyzwaniem, które podjęłam we wrześniu była zabawa - Świry Rękodzieła Inspirują KLIK , gdzie nawet teraz można odnaleźć na FB filmy/live gdzie jest pokazane jak zrobić taki igielnik oraz jak wszystko ładnie zszyć. Po za tym znajdziecie mnóstwo ciekawych informacji na temat haftu krzyżykowego oraz ciekawych rozwiązań w tej dziedzinie. Zrobiłam swoją wersję igielnika. Muliny DCM dobierała sama. Zamiast guzika dodałam dwa kuleczki kamienia akwamaryn, a dla ozdoby przyszyłam małą żabkę. Ze zszyciem nie było tak łatwo, bo nie zostawiłam na brzegach dużego zapasu materiału, co mi utrudniło ładne zszycie poduszki. Powiem Wam, że po raz pierwszy brałam udział we wspólnym haftowaniu z grupą dziewczyn, gdzie dodatkowo można było na bieżąco komentować. Miłe doświadczenie. Mogła się dowiedzieć, jakie triki podczas haftowania stosuję dziewczyny. Polecam dla chętnych przekopać pliki na FB tej grupy i odnaleźć 2 części filmiku ze wspólnych haftowanie BISCORNU Z RÓŻĄ. Ja już wypatruje kolejnych fajnych live, w dziedzinach które mnie interesują - hafty, szydełkowanie. 




    U mnie nie wszystkie plany na wrzesień zostały zrealizowane. Dopiera teraz w październiku rozpoczęłam kolejny etap haftu z moim kotkiem. Na razie więc skupiam się na tym. Mam nadzieję, że może coś jeszcze po za tym haftem wykonam. Może jesienną zakładkę, a może to będzie coś z biżuterii. Po trochu, ciągnie mnie, aby coś fajnego wykonać z koralików oraz naprawić moją własną biżuterię. Jak to się mówi, najtrudniej jest czasem zrobić coś dla siebie. Czasu jak zwykle na hobby mało, a pomysłów nie brakuje. Ma nadzieję, że w październiku również, będę mogła pokazać na blogu jakieś fajne ukończone nowe prace.

Tak wyglądał twórczy wrzesień.
Pozdrawiam Was i z góry dziękuje za komentarze. :)

niedziela, 5 września 2021

trochę się działo - zakładki


    Witam Was po dłuższej przerwie we wrześniu:). Okres po urlopie miałam bardzo intensywny twórczo. Wykonałam trzy zakładki. Ponownie wróciłam do wzoru z lawendą. Wykonałam 2 zakładki z tym wzorem, z różną oprawą - jedna oprawa w różu, druga we fiolecie. Po raz pierwszy wykonałam wzór z motylkiem w kwiatach. Wzór bardzo wymagający, było dużo prucia było, gdyż haftowałam na lnie i krzyżyki musiały się zgadzać. Kolory muliny do tego haftu dobierałam sama. Tył zakładki podklejony beżową pianką, brzegi zostały ręcznie obszyte.


Zakładkę zgłaszam do wyzwania wrześniowego Szuflady - KLIK
gdzie wykorzystałam z palety 3 kolory(fioletowa, beż i brązowy).






   Zmotywowana do wykonania pracy, jako inspiracji do nowego wyzwania Klubu Twórczych Mam, wykonałam błyszczący komplet biżuterii. Komplet wykonany jest z kamieni - jadeit, jaspis i z błyszczących, szlifowanych koralików w oprawie ze stali nierdzewnej. Prosta i nieskomplikowana biżuteria, myślę że też bardzo wygodna w użytkowaniu. Bardzo fanie było po dłuższej przerwie stworzyć nową biżuterię. Przy okazji mogłam też zobaczyć jakie mam zapasy materiałów do tworzenia biżuterii. Nie wykluczone, że coś jeszcze powstanie z koralików w kolejnym miesiącu. ;) Przecież moja przygoda z rękodziełem, właśnie się rozpoczęła od tworzenia biżuterii.




W ostatni weekend sierpnia, wybrałam się z moim lubym na grzyby. Było co zbierać, pogoda też bardzo fajna do chodzenia po lesie. Wszystkie nasze zbiory po ugotowaniu grzybów pomroziłam. Będzie idealny dodatek do sosów.


   Co u mnie teraz w planach? Wykonanie jeszcze kolejnych zakładek. Mam jeszcze do wykonania igielnik z różami. Jest to wspólna zabawa wykonania igielnika na stronie Świry Rękodzieła Inspirują - KLIK Na filmiku jest pokazane jak może nawet osoba początkująca wykonać taki igielnik. Ostanie moje postanowienie twórcze, jest wrócenie do haftu z kotkiem i wykonanie w kolejnym etapie dwóch stron wzoru. Dużo planów, mam nadzieję, że uda się w wrześniu te plany zrealizować. Dodam, że jeszcze jestem cały czas podczas czytania książki "Ognie Niebios" autor Robert Jordan - ponad 1000 stron. Recenzja tej książki pojawi się wkrótce na blogu KTM. Mam nadzieję, że w kolejnym poście będę mogła pokazać jakie plany twórcze udało mi się zrealizować :)

Z góry dziękuje za każdy komentarz - Pozdrawiam Was ciepło - Joasia 

czwartek, 12 sierpnia 2021

nowy haft oraz wspomnienia z wakacji


Witam Was w sierpniowym poście. Pozostało mi jeszcze kila dni urlopu, które spędziłam w domu. Postanowiłam nadrobić zaległości w hafcie. Wzór kotkiem już haftuję z przerwami jakiś czas. Póki było niewiele krzyżyków to nie było co w sumie pokazać. Teraz pojawiła się głowa kociaka. Haft wykorzystam na poszewkę na małą poduszkę. Kotek będzie wychodził z poduszki, tak jakby przedzierał się przez materiał. Bardzo mi się ten wzór spodobał. Mam ułatwione zadanie -zakupiłam cały zestaw do wyhaftowania, wraz z zamontowanym suwakiem w materiale. Po zakończeniu haftu pozostanie tylko zszyć boki poszewki na maszynie. Póki co mała przerwa na tym etapie haftowania. Teraz zamierzam dla odmiany wykonać kilka małych wzorów. Bardzo mnie ciągnie do haftów z lawendą, więc będę teraz w tym klimacie tworzyć.



Urlop, wraz z moimi chłopakami spędziłam w Bieszczadach. 

Zanim jednak pojechaliśmy w góry, spędziliśmy weekend w Krakowie, naszej bazie noclegowej. Będąc tak blisko, odwiedziliśmy przy okazji Wieliczkę, gdzie zwiedzaliśmy kopalnie soli. Była też wycieczka do Energylandii w Zatorze, gdzie było moc atrakcji. Po mimo nieciekawej pogody bawiliśmy się świetnie.

Wieliczka

Energylandia


Kraków

Po tych atrakcja pojechaliśmy do Ustrzyk Górnych, gdzie nie było tego przepychu. Jest to mała miejscowość, kilka sklepów i restauracji. Widoki za to piękne. Pierwszego dnia na szlaku pogoda była idealna na wycieczkę po górach. Poszliśmy na początek zdobywać Małą Rawkę i Wielką Rawkę. Po drodze jeszcze zdecydowaliśmy się wspiąć na Krzemieniec, gdzie na szczycie łączyły się granice Polski, Słowacji i Czech. Wspinanie jednak było wymagające, co potem poczuliśmy w nogach.


Mała Rawka

Wielka Rawka




Drugiego dnia z rana padało i jak już byliśmy na szlaku trochę nas zmoczyło. Jednak wyszło pod koniec wpinania słońce, można było podziwiać widoki. Tym razem zdobywaliśmy Tarnice z zejściem na koniec do Ustrzyk Górnych.



Trzeci i ostatni dzień już nie wybraliśmy się na szlak, była kiepska pogoda.
 Pojechaliśmy zobaczyć Zagrodę Żubrów w Mucznem.


Potem ruszyliśmy na wspinaczkę do wieży widokowej. 



Padało, ale i tak były cudne widoki z wieży.


Uwielbiam wszystkie kwiatki i roślinki, więc na koniec mały kolaż ze zdjęć z bieszczadzką przyrodą.


Polecam Wam wyprawę w Bieszczady. Na szlakach nie ma tłoku. Panuje bardzo fajny klimat co można od razu odczuć wieczorami. Jest całkiem inaczej niż w okolicy Zakopanego, mniej komercyjne. Razem z moim lubym i synem na pewno tam jeszcze wrócimy. 

Przesyłam Wam pozdrowienia :) życzę miłego dnia.

niedziela, 11 lipca 2021

Czas na lody :)


Lato mamy już w pełni. Czas na letnie tworzenie. Jako inspirację do wyzwania Klubu Twórczych Mam wyhaftowałam na kanwie plastikowej magnes na lodówkę. (Zapraszam Was przy okazji na wyzwanie KTM o tu - KLIK.)Tył podkleiłam arkuszem pianki i dodałam taki magnes z odzysku, choć można kupić bez problemu arkusz magnetyczny w sklepach internetowych. Magnesik dodaje do mojej kolekcji letnich magnesów. Drinki powstały kilka lat temu, a magnes z lodem na patyku otrzymałam w prezencie. 



Oto moja kolekcja letnich magnesów, czyli lody i letnie napoje.


Spieszę też potwierdzić, że w końcu wędrująca książka dotarła też do mnie. Zapisałam się do zabawy karto_flanej na początku tego roku. Bardzo dziękuje Darii za przydasie i harbatki. Zabrałam się już za czytanie i jestem bardzo ciekawa losów dalszych Maryli. Czytam tą książkę z przyjemnością. Zdążyłam też już dla odświeżenia losów Ani z Zielonego Wzgórza przeczytać pierwsze 8 książek tej serii. Uwielbiam przenieść się w tamte czasy. Tak inaczej wówczas ludzie żyli, mieli całkiem inne problemy niż my teraz. Jeśli nie czytaliście, to polecam, bardzo fajna książka.


Nadeszła pora, aby nacieszyć się pysznymi owocami. Postanowiłam w tym roku z owoców robić pyszne sorbety jako alternatywę od dużo bardziej kalorycznych lodów. Taki sposób na dawkę niezbędnych witamin. Do moich sorbetów nie dodaje w ogóle żadnych słodzików, cukru. Są tylko owoce i trochę wody. Przepisy na sorbety, w krótce zostaną opublikowane w poście Klubu Twórczych Mam. Dodam tu więc link dla chętnych, którzy też lubią takie desery robić. Teraz pokazuję klika zdjęć z produkcji moich sorbetowych deserów.




Sezon na truskawki w pełni. W tym roku postanowiłam zrobić zapas dżemów truskawkowych, które mój syn uwielbia. Oto pierwsza partia moich dżemików. Do zagęszczenia nie użyłam żadnych żel-fiksów tylko pektynę. Taki zdrowszy, naturalny zagęszczacz. Po za dżemikami, będzie też zapas zmiksowanych truskawek w pojemnikach, które możemy rozmrozić i wykorzystać jako sos do makaronu. Bardzo miłe urozmaicenie jesiennego lub zimowego menu, kiedy już nie mamy dostępu do świeżych owoców. A póki sezon truskawkowy w pełni to bardzo chętnie zajadam się truskawkami jako małą przekąską - pycha.


Nie mogę się doczekać już wspólnego, rodzinnego wyjazd w Bieszczady. Teraz przeważnie w każdy wolny weekend jeździmy na wycieczki rowerowe i chodzimy na basen. Czasem wybieramy się na plaże na Wisłą, aby trochę odetchnąć. Korzystamy z pięknej pogody jak tylko jest okazja. Przyznam się Wam, że ostatni zamiast tworzenie, zajęta jestem czytaniem książek. Cały czas z dużym przerwami haftuję coś dużego.  Będzie ten haft wykorzystany do zrobienia kolejnej poszewki na poduszkę. W kolejnym wpisie pokażę Wam jak idą postępy i opowiem jak było na urlopie.

Tylko u mnie  nowego. Do zobaczenia w Sierpniu.
 Pozdrawiam - joasia&art.